Halligala

"W obronie własnej wiary"


#1 15-08-2011 12:47:01

Bon Dieu

Administrator

Zarejestrowany: 12-08-2011
Posty: 13
Punktów :   

Początki...

Halligala. Wyspa od wielu wieków będąca niedostępna dla nikogo z zewnątrz. Ba, oficjalnie nawet nie figuruje na żadnych mapach. Co stanowi, więc o takim stanie rzeczy? Trudy w dotarciu do tego fascynującego miejsca czy też niezbyt przyjaźni mieszkańcy? Odpowiedź jest o wiele prostsza. Wyspa po prostu nie chce być odkryta. Jej wola, wola panujących tam bóstw nie ma zamiaru oddawać swych sekretów nikomu obcemu. To właśnie te nieziemskie istoty pełnią rolę „ochroniarzy” wyspy. To one decydują o wszystkim, co się dzieje w tym przepięknym, dzikim miejscu. Pieczę nad wyspą sprawuje sześć bożków. Każdy z nich jest inny, wręcz całkowicie się od siebie różnią. Mają różne kaprysy, różne poglądy. Jeśli któryś uważa, że lasy są największą wartością wyspy, to na pewno znajdzie się ktoś, kto ma całkowicie inne zdanie i wywoła pożar tylko po to, by zrobić drugiemu na złość. Mimo, że nie doszło jeszcze do sytuacji, by wszyscy bożkowie spotkali się ze sobą, to między nimi istnieje ciągła rywalizacja. Czują wpływ pobratymców. Wiedzą, że dane zjawisko stanowi efekt działań określonego bóstwa. Mimo tych ogromnych różnic pomiędzy tymi istotami, jest jedna rzecz, która je łączy. Ich moc. Nieograniczona, nieskończona, potężna. Jest jednak jedno „ale”. Moc ta jest bezużyteczna w przypadku chęci zniszczenia wyspy czy jednego z pobratymców. Halligala nie jest głupia. Bóstwa są jej dziełem. Efektem jej mistycznej mocy. Nie mogą więc stanowić zagrożenia dla własnej „matki”. Teraz jednak, duch wyspy śpi. Bożkowie jednak nie tracą czujności. Ciekawość podróżników wciąż się zwiększa. Zaczynają docierać tam, gdzie od wieków nie stała ludzka stopa. Bóstwa muszą chronić „matkę” przed natrętnością obcych. Nie mogą pozwolić, by sekrety wyspy ujrzały światło dzienne. Co, w takim razie, na tym magicznym skrawku ziemi robią ludzie? Każdy bóg potrzebuje czci. Tak samo jest na Halligali. Każde z bóstw stanowi obiekt kultu dla określonej grupy mieszkańców. Tradycja i długoletnie przebywanie wśród podobnych sobie fanatyków, sprawiło, że każdy z przebywających na wyspie jest gotowy oddać swe życie w obronie honoru swego boga. W zamian za tą cześć, ludzie są wynagradzani w różnoraki sposób. Niektórzy obdarowywani są umiejętnością władzy nad żywiołami, inni natomiast opanowali do perfekcji mowę zwierząt. Początkowo, czcicieli każdego z bożków nie było zbyt wielu. Pojedyncze jednostki, spotykające się co jakiś czas przy posągu obiektu kultu. Z czasem, zrozumieli, że razem lepiej mogą przysłużyć się swemu bóstwu. Zaczęli łączyć się w grupy. Z czasem, na Świat przychodziły efekty wspólnego życia. Każda grupa z czasem się rozrosła. Pod ochroną bożków, stawiane były prymitywne domostwa, kształtowała się hierarchia. Z grupek powstały wioski. Przez cały ten czas nie zmieniało się jedno. Ich wiara. Zawsze silna i nie do zachwiania. Ludzie wiedzieli, że to wiara pozwoli im spokojnie dożyć starości. Warto wspomnieć, że początkowo wioski nie wchodziły sobie w drogę. Żyły oddzielnie, nie zważając na pozostałe grupy. Po wielu latach spokojnego współżycia, jednemu z bożków znudził się panujący wszędzie pokój. Vyolans, bo o nim mowa, postanowił zmienić obecny stan rzeczy i do każdego szamana wioski, wysłał zwierzę, mające przekazać ludziom nowinę, w której mowa o magicznym artefakcie, dzięki któremu można połączyć wszystkie bóstwa w jedno. Po dotarciu posłańców na miejsce, spokój na wyspie został zagrożony. Wielu zdało sobie sprawę z potęgi talizmanu, potęgi będącej w stanie zmusić nawet bogów do posłuszeństwa. Ten, który go zdobędzie stanie się władcą wszystkiego. Tak, władza zawsze była pożądana przez ludzi. Rozpoczęły się przygotowania do wyprawy po artefakt, mieszkańcy zdawali sobie sprawę, że spotkają na drodze wiele trudności i niebezpieczeństw, najgroźniejszym ze wszystkich będzie jednak kontakt ze swymi braćmi. Nie raz już widzieli innych podczas polowania na zwierzęta, jednak nigdy nie był to przyjazny kontakt. Inni byli dziwni, byli inni... jedni dzierżyli broń której tamci nigdy nie widzieli, władali ogniem, chodzili pośród zwierząt a te ich nie atakowały. Wszyscy mężczyźni zdolni do walki wyruszyli z poszczególnych wiosek po artefakt. Nie wiedzieli jednak pewnego dość istotnego szczegółu który Vyolans przeoczył... Wkrótce jednak mieli się o tym sami przekonać i podjąć najważniejszą decyzję ówczesnego świata. Droga do artefaktu prowadziła przez gęste dżungle pełne nieznanych dotąd zwierząt, niektóre z nich przypominały ludzi, przebyć należało spalone słońcem pustynie na których woda była największym bogactwem, pokonanie tajemniczych bagien pochłonęło wielu uczestników wyprawy, całe łańcuchy wysokich gór pokryte śniegiem stały się największym koszmarem. Wreszcie po wielu matkach słońcach i ojcach księżycach mieszkańcy dotarli do kresu swej wędrówki. Znaleźli artefakt.... lecz ten był podzielony. Fragment posiadał w sobie moc wystarczającą do zawładnięcia wioską ale było to wciąż za mało aby podporządkować sobie boga. Jasne stało się to, że inni dotarli do pozostałych fragmentów, a może jakieś nie zostały jeszcze odkryte? Jasne było też to, że wyprawa zakończyła się klęską, gdyż ci którzy odnaleźli fragment nie są już w stanie powrócić. Rozpoczęła się wojna o fragmenty talizmanu, dla niektórych wojna o pokój, dla większości wojna o władzę, wojna w której każda wioska będzie musiała wykorzystać swoje umiejętności najlepiej jak będzie potrafiła, wojna pełna najgłębiej skrywanych tajemnic, wojna o wszystko jak też i o nic...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.cinders.pun.pl www.harrypottergramy.pun.pl www.gry-all.pun.pl www.naruto-shinobistory.pun.pl www.cinemacity.pun.pl